36 Following
sordusbmyx

sordusbmyx

Nowości jakie znajdziesz w Among Us

Są gry, które używają zmusić nas do myślenia o innych, wzbudzić empatię lub potępić bezmyślną nienawiść. Istnieje te Among Us, które występuje: „Stawiam 18 złotych, iż w dwie rundy uczynię z Ciebie dwulicową świnię”. I zaufajcie mi, ma https://pobierzpc.pl/gdzie-pobrac-gry-za-darmo/ rację.

„Człowiek to największe zwierzę” pisał Fryderyk Nietzsche, a ludzkość, mając pod opiekę tylko doświadczenia z poprzedniego stulecia, udowodniła, że na że się nie mylił. Czy jednak w dowolnym z nas drzemie pierwiastek skrajnego zła, chorej przebiegłości, chęci do manipulowania nawet tymi, którzy są nam swoi? Czy wszyscy bylibyśmy w poziomie z trudną krwią porzucić naszych przyjaciół, byle właśnie przez chwilę cieszyć się ulotnym sukcesem? Czy knucie, spiskowanie i kręcenie na wielkość to pewnie nasza nowa natura?

Gdy w toku ostatniego miesiąca nie pojęliśmy o tej sztuk, mamy możliwość, że Wasza przygoda z pustelnictwem przyniosła oczekiwane doznania duchowe. Ta naturalna – zarówno pod względem rozgrywki, kiedy oraz grafiki – pozycja wzięła szturmem społeczność graczy, która w mgnieniu oka porzuciła inny bardzo popularny multiplayerowy tytuł, Fall Guys, na sytuacja dzieła liczącego na byciu jak najniższą wersją samego siebie.

Przez jeden czas stał się przed tym faktem, jednak jak straciłem swoją stronę graficzną również została mi wyłącznie zintegrowana, Among Us okazało się naturalnym wyborem. Praktycznie żadnych wymagań sprzętowych, możliwość wirtualnego bycia czasu ze naszymi, zasady oparte częściowo na Mafii, którą lubiłeś na imprezach – produkcja studia InnerSloth nie musiała mnie długo do siebie radzić. Lecz to, co rozpoczęło się jako niewinna zabawa ze swymi, szybko przerodziło się w ciemny festiwal manipulacji, wzajemnego wywodzenia się w miejsce, bezpodstawnych oskarżeń i linczowania niewinnych. Słowem: było piękną. Żeby zatem ułatwić Wam wprowadzenie w ten okrutny świat spisków i zdrad, zachęcam do zapoznania się z moimi przemyśleniami. Oto pięć myśli o ludzkiej naturze, jakich nauczyło mnie Among Us.

Nie zajmuje doskonalszej rozrywki niż podkładanie sobie świni

Działał w las zabaw w trakcie tej pandemii również większość spośród nich była spokojna. No dobra. Opowiadam o Doomie Eternal, Dark Souls 3, Deus Ex: Mankind Divided czy moim przyjacielu The Long Dark. W Among Us chodzi się ludzikami sklejonymi naprędce w GIMP-ie, a najprawdziwszym wyzwaniem jest przeciągnięcie karty przez czytnik z dobrą prędkością. A a ale przy prac studia InnerSloth nagle orientowałem się, że niech to szlag, „późny wieczór” były temu teraz minął i wchodzimy powoli we „wczesny poranek”, i ja dużo jestem ochotę na ponad jedną rundkę.

Łatwo odkryć, co naprawdę naprawę uzależnia w niniejszej produkcji. Czy każdych tak rajcuje bycie dokładnym członkiem załogi: łączenie różnokolorowych kabelków, wpisywanie kodów lub przekładanie wajch? Raczej nie. Among Us to domena nie aniołka, tylko diabełka na naszym ramieniu. Możliwość wyprowadzenia w miejsce kilku osób naraz poprzez tworzenie na bieżąco iście szatańskich manipulacji, przyśpieszone bicie serca po każdym przestępstwie również ciekawej ucieczce, słuchanie, jak nowi budują się wzajemnie oskarżeniami i usuwają niewinne osoby za burtę... Ta praca naprawdę wspaniale współgra z gorszą stroną naszej natury.

Nic to dziwnego, że Among Us posiada swój „syndrom także jednej tury”. W niniejszym przykładzie to „nowa gra impostorem oraz zamykam” (oczywiście najpierw powinien go wylosować). Mozolne wykonywanie zadań jako członek obsługi natomiast stanowienie pozytywną częścią zespołu to tu nieprzyjemny obowiązek. Możliwość zabijania oraz obarczania winą innych – to nagroda. Nie wiem, dlaczego tak silną atrakcja czerpiemy z psucia zabawy innym – ale deweloperzy użyli to całkowicie.

Wszystkie smaki paranoi

O ile ale bycie najsłabszą wersją samego siebie jest celem podczas gry w wagi sabotażysty, dla zachowania członków załogi często nie posiada żadnego usprawiedliwienia. Zanim zacząłem działać w Among Us również właśnie słyszałem, o co tu chodzi, zdawało mi się, że wszystka gra jest jak film Coś (skądinąd fenomenalny – o ile oglądacie wersję z 1982 roku). W sztuce tej rada naukowców co zacznij wchodzi na dodatkowe pomysły zmuszenia obcego, przybierającego dowolną postać, do ukazania się: nieustannie oskarżają siebie nawzajem, ale ostatecznie udaje im się jakoś wymóc na monstrum przedstawienie jego naturalnej, przerażającej formy, aby następnie potwora spalić. Zdrowy rozsądek, ze liczną pomocą miotacza ognia oraz dynamitu, ostatecznie przezwycięża wszechobecną paranoję. W Among Us w dziewięciu sukcesach na dziesięć wygrywa paranoja.

Istnieję efektywny, że jeśli inni z Czegoś trafił na linię graczy, mógłby po prostej pierwszej ofierze rozsiąść się w urzędu z kubkiem ciepłego mleka i obserwować, jak cała reszta wyrzyna się nawzajem. Przypomnijmy, że w razie zauważenia ciała czy czegoś złego wszystek może już zwołać zebranie, na którym zespół decyduje, kogo wyrzucić w strefa kosmiczną. Ja sam trafiałem tam, gdzie nikt nie słyszał mojego krzyku, m.in. dlatego że:

- był w niedozwolonym miejscu (sprawdzając mapę);

- biegłem za kimś dłużej niż przez dwie sekundy (ponieważ mieliśmy zadania w niniejszym samym miejscu);

- zbyt długo wykonywałem zadanie (jakie musiało więcej niż 10 sekund pracy);

- leżał na kratce wentylacyjnej (u jakiej musiałem przełączyć kabelki);

- istniał w reaktorze, gdy rozpoczęła się jego awaria (ponieważ miałem tam wyznaczone zadanie).

Zaś stanowić pewnie dużo frustrujący ze pełnych powodów: na jakikolwiek wypadek. Przebierańcy mogą być irytujący jak cholera i większość graczy, wcielając się w nich, poprawia się w konkretnych geniuszów manipulacji, zdolnych przysiąc na własną matkę, iż są niewinni, ale jeśli wyrzucacie człowieka w strefę kosmiczną dopiero po to, żeby spotkanie członków załogi nie zaprezentowało się zwołane na tanie, jesteście silnymi złoczyńcami.

Czynność to samobójstwo. Jej brak – tym bardziej

Jeśli zdarzy się zebranie, w trakcie którego tak trudno o tropy prowadzące na tożsamości winnego, nie odzywajcie się. Jak wspominałem, w dziewięciu sukcesach na dziesięć w Among Us wygrywa paranoja, więc jak tak nie macie odpowiedniego warunku, aby wyrzucić kogoś za burtę, postarajcie się po prostu wtopić w pole. Dlaczego? Cóż, w społeczności tej sztuki najwidoczniej panuje przekonanie, że właśnie winny się tłumaczy... bądź w ogóle odzywa. Jeżeli więc zaproponujecie jakiekolwiek, nawet najbardziej zdroworozsądkowe rozwiązanie – „pomińmy głosowanie”, „sprawdźmy czerwonego”, „zapewnijmy swoje pozycje” – wcześnie lub później zaprezentuje się, że najprawdopodobniej próbujecie po prostu odciągnąć uwagę od siebie. Wyrok? Uwaga w kosmos. Na jakikolwiek wypadek.

„Ha!” – zakrzykniecie z triumfalnym uśmiechem. – „W takim razie po prostu nie będę się odzywać”. Kolejny błąd. Bo samą rzeczą, rzucającą się w oczy wysoce niż członek załogi zajmujący się za Sherlocka Holmesa, jest członek załogi udający niemowę. Milczy – znaczy, że się kryje. Kładzie się – znaczy, iż jest lek na sumieniu. Oraz co ważna cierpieć na sumieniu w współczesnej sztuce? Lecz bycie sabotażystą. A zwłaszcza widoczną ze każdych czerwonych flag wywiesza ktoś, kto odzywa się właśnie wtedy, gdy padnie na niego brak oskarżenia, bo miejcie: tylko powinny się tłumaczy. Natomiast gdyby nawet jest niewinny, a właściwie nie zaszkodzi wysłać go na wielki spacer. Wiecie, na jakikolwiek wypadek.

Rozwiązania są dwa: lub mieć zwykle konkretne przykłady na danych członków załogi – nagrania wideo, zeznania czterech do siedmiu naocznych świadków oraz świadectwo akurat zabitej osoby POWINNY wystarczyć – albo opanować do perfekcji grę bycia pomocnym ekwiwalentem muzyki w filmach Marvela. Oczywiście zawsze tam jest, nikt nie zaprzeczy, a do momentu, w którym nikt nie zapamięta Waszej melodii – za burtę poleci ktoś inny. Właśnie na jakikolwiek wypadek.

Wszyscy Wasi znajomi to zarazy...

Są pozy, które rujnują przyjaźnie. Mario Umów i odpowiednio rzucona niebieska skorupa, gol z dobitki strzelony w współczesnej minucie w FIF-ie, rachunek opiewający na tysiące dolarów w Eurobiznesie – ludzie to wiemy. Praca w aktualnym, że w niniejszych grach zupełnie nie chodzi o to, by żyć jako najszerszą szują. W Mario Stron jesteśmy po prostu wygrać wyścig, w FIF-ie mecz, natomiast w Eurobiznesie... nauczyć się czegoś o krwiożerczej naturze pozbawionego regulacji kapitalizmu? W Among Us bycie kanalią jest jednak wisienką na torcie również ważnym źródłem satysfakcji.

Dlatego też mogę z pełną pewnością powiedzieć, że jeśli postanowicie się na zabawę wraz z linią ludzi, których do tej pory mieli za naszych partnerów – twórzcie się na ogromne rozczarowanie ich pięknym kręgosłupem. Obracanie się w przysłowiowe bambuko bardzo mocno uzależnia i przed zdążycie się obejrzeć, znajomi, których znacie od dawna, będą przeprowadzać pod Wami dołki, spychać Was do nich i spluwać na Was z góry.

W mojej grupie jest młody wyjątkowo oczytany również inteligentny – zawsze chętnie rzuci oskarżenie na każdego niewinnego, byle tylko utrzymać się przy życiu. Jest absolwent seminarium ze święceniami kapłańskimi, który bez skrupułów zadusił całą załogę, do indywidualnego końca udając, że naprawia system doprowadzania tlenu. Jest raz mój przyjaciel, którego wiem od przedszkola i na którego ślubie byłem świadkiem – jako pierwszy chwycił za widły, gdy pojawił się pomysł, aby na wszelki wypadek wyrzucić mnie w strefa kosmiczną. Dlatego tak, nie znam Waszych znajomych, ale dam sobie rękę uciąć, że przy pierwszej lepszej okazji zabawią się w Among Us Waszym kosztem.

...i Wy dobrze nie jesteście przyjaźniejsi

Dochodzicie do efektu takiego tekstu i utrzymujecie sobie: po jaką cholerę ten mieszkaj w komplecie w niniejsze sztuka, skoro zdążył już przejechać się na swoich kumplach, stracić wiarę w pewną naturę pracownika oraz pozwolić, że w spraw podbramkowej wszyscy zachowujemy się jak panikujące zwierzęta? Odpowiedź jest prosta: bo niezależnie od tego, jak wielkie mniemanie stanowicie o naszej dobroduszności, Among Us sprowadzi Was do osobie złośliwie wyszczerzonego, zacierającego ręce gremlina, któremu nic nie sprawi większej radości niż manipulowanie innymi tak, by pozabijali się sami.

Mówiłem już: podkładanie sobie świni jest jak wielki narkotyk, który szybko wprawia nas w kształt ekstazy. Among Us serwuje go w wyjątkowo szczodrych dawkach, jeśli tylko nie działacie nierozważnie. Wyobraźcie sobie taki scenariusz: widzicie, jak dwóch graczy przystępuje do lokalu z elektroniką, zabijacie trzeciego tuż przed nimi, a potem pozwolicie tej dwójce skarżyć się nawzajem, ostatecznie doprowadzając do usunięcia obu osób za burtę – bez śladu podejrzenia ciążącego na Was samych. Lub taki, w którym przekonujecie całą ekipę, że nigdy niewinny członek załogi, który wpisał do pokoju tuż po Waszym morderstwie, jest tak właściwie zabójcą, próbującym zatuszować swoją winę zgłoszeniem zbrodni. A już wyobraźcie sobie wszystkie te scenariusze w średnich, kilkunastominutowych dawkach, z ciekawymi znajomymi, jakich musicie przekonująco okłamywać runda po rundzie. Jakim cudem toż trzymało nie być ekscytujące?

Więc porzućcie marzenia o sztywności swojego kręgosłupa moralnego, poproście diabełka na ramieniu o rada i znajdźcie chwilę, aby sprawdzić, jak dużo zmanipulujecie drugich w Among Us. Wasi znajomi Wam wybaczą. Kiedyś. Chyba?

Mafia 1 Remake - Darmowe Gry do pobrania

Edycja ostateczna Mafii wzbudziła wśród miłośników wiele emocji, wszak studio dane ze słabej Mafii 3 postanowiło ulepszyć grę, która otrzymała status legendy. Efekt końcowy jest wiele niż dobrzy, jednak do kilku sytuacji można się przyczepić.

Gdy człowiek wydobywa się za bary z legendą i planuje ją ulepszyć, to znaczenie powtarza się być z góry skazane na porażkę. Pierwsza Mafia, ukochane „dziecko” czeskiego studia Illusion Softworks, które dość niespodziewanie zrobiło wielką karierę nad Wisłą, istnieje takiej legendy przykładem. Teraz po publikacji doświadczeń z prasowego dema kilka tygodni temuż w sieci oddało się usłyszeć okropny jęk zawodu, a obelgi stosowane przez rozczarowanych fanów skutecznie zagłuszyły nieliczne głosy aprobaty. Oraz wtedy osoby nie takie jak trzeba, oraz to strzelanie słabe i więcej te mityczne uproszczenia, chociażby w osoby osłon dla „konsolowych leszczy”. Rzeczy nie poprawiał same fakt, że za atakiem na rzeczoną świętość stało studio Hangar 13, znane głównie z złej – przyznaję – Mafii 3. Osobiście cieszę się jednak, że ktoś z obecnej grupy natrafiłem na plan, żeby ten remake zrobić, bo złoty toż on, owszem, nie jest, ale również właśnie stara zatem jedna z dobrze spędzonych przeze mnie sesji z grą od dłuższego okresu.

Opowieść, którą znacie

Zacznijmy z reakcji na najważniejsze pytanie. Tak, remake Mafii jest trwały scenariuszowi, który z lat kilkunastu stanowi oczko w górze fanów pierwowzoru. Wspinając się po przestępczej drabinie w rodzinie Salierich, Tommy pokonuje dokładnie te same szczeble, które zaliczał wcześniej – innymi słowy, autorzy odtworzyli absolutnie wszystkie wydarzenia, które wpłynęły na jego funkcję, oczywiście w obecnych samych lokacjach. Mafijnych purystów, jakich w rodzimym końcu nie brakuje, z pewnością ucieszy same fakt, iż nie jest tu żadnej poważnej ingerencji w temat źródłowy, więc wyznaczeni do odstrzału bohaterowie giną właśnie tam, gdzie ginąć powinni, oraz dzieje się wszystko to, co znamy teraz na pamięć. Reasumując, zero informacji w dziedzinach najbardziej charakterystycznych, co nie oznacza, iż w obecnych kilka znaczących zmian nie poczyniono w zespole – wręcz przeciwnie.

Autorzy – co się chwali – dokładnie przestudiowali oryginalne prace oraz w mniej lub bardziej elegancki sposób rozwinęli wybrane wątki, dając sporo czasu antenowego postaciom potraktowanym po macoszemu przez pierwowzór. Dobry przykład ma tu Sarah, jaka nie istnieje obecnie bohaterką jednej dedykowanej jej pracy, tylko nieustannie pojawia się też barze Salieriego oraz stoi jednocześnie w innych przerywnikach filmowych, na ogół wieńczących krwawe wypady jej człowieka.

Co godne podkreślenia, deweloperom udało się w obecnych specjalnych scenach wykonać tę rolę oraz oddać jej głębię, czego nie można napisać o totalnie bezpłciowej wybrance serca Tommy’ego z oryginału. Mocno popracowano też nad postaciami Pauliego a Indywidualna, dodając im moc dodatkowych kwestii dialogowych, które – co tutaj dużo mówić – lepiej przedstawiają ich rodzaje i motywacje, istotne zwłaszcza w układzie wielkiego finału. Nawet Salieri nabył w współczesnej sztuce, dostosowując się z popularnego dla takich opowieści ojca chrzestnego w bardziej energicznego i skutecznego herszta bandy, który tak podejmuje kluczowe decyzje podczas mafijnej wojny, a czasem nawet potrafi pobrudzić sobie ręce. W układzie tych usprawnień najbardziej żałuję braku ingerencji w budowa dona Morello, który w remake’u wciąż jest obecnym jednym bezwzględnym sukinsynem, a na ekranie pojawia się tylko odrobinę częściej niż w modelu. Stanowi go całkowicie zbyt mało.

Warto zaznaczyć, że zmianie uległy też postacie trzecioplanowe, które w 2002 roku zaliczyły jedynie krótki gościnny występ. Pamiętacie Salvatore, czyli mafijnego Egona Olsena, specjalistę z sejfów? W pierwowzorze istniał wtedy zwłaszcza małomówny typ – jego mowy można było oszacować na palcach obu rąk. W remake’u nie tylko podano mu kolejne rzeczy dialogowe, ale także zrobiono, że klient posługuje się głównie językiem włoskim. Powoduje zatem do absurdalnych sytuacji już w jednej willi, bo kiedy przedzieramy się przez obejmujący ją ogród, Salvatore dokładnie wyjaśnia plan naszemu podopiecznemu, wskazując, gdzie wydobywa się ich charakter również jakie szukają w kontakcie spośród obecnym ryzyka. Z racji tego, że Tommy nie stanowi w kształcie zrozumieć tego bełkotu, nie obejmujemy go ponad i my, bo rzeczy też nie są tłumaczone. Na swój strategia jest obecne wyjątkowo przyjemne.

Powyższe przykłady dość dobrze opisują to, czym remake Mafii jest u samych zasad: wiernie odtworzoną historią Tommy’ego, która miejscami doczekała się bogatych i – co tu dużo mówić – potrzebnych usprawnień. Dzięki nim https://pobierzpc.pl/najlepsze-darmowe-gry/ udało się wzbogacić całą akcję również zrobić, że poszczególne rozdziały bardziej komunikują się ze sobą. Ta zabawa prosiła się jednak o dobrze tego standardu ingerencji. Lecz jestem szerokim fanem pierwowzoru, nie uważam fabuły „jedynki” za opowieść kompletną – zawsze dawało mi się, że wojna rodzin przebiega tu w obrót szybkim tempie, a końcowy przypadek jest raczej oderwany z reszty. Studio Hangar 13 miało świetną okazję, aby to zmienić, lecz nie chciało czyli nie miało odwagi tego osiągnąć. Kilka innych misji z pewnością by tej grze nie zaszkodziło.

Nie pamięta czasu na oglądanie

W głównym wątku zabrakło mi ponad tego, na co po cichu liczyłem, testując kilka tygodni temu prasowe demo. W żaden metoda nie zmieniono postaci zabawy oraz nie dano nam pomiędzy misjami czasu wolnego. Remake serwuje więc pracę za funkcją a nie pozwala bezstresowo pozwiedzać bardzo ładnie wykonanego miasta. Trochę szkoda, bo wzorem drugiej Mafii wystarczyłoby Tommy’ego wysyłać po rzeczy do domu (zwłaszcza że Angelo faktycznie takowy w atrakcji posiada) oraz dać na karcie markery rozpoczynające kolejny epizod.

Wina owego stanu rzeczy tkwi oczywiście w tym, iż w Lost Heaven nie jest po prostu co wydawać. Mapa nie sprawia wrażenia niewielkiej, a toż miasto składa się mało interaktywne – nie uświadczymy w nim żadnych sklepów, do których można żeby wejść oraz dodatek kupić, nie weźmiemy również startu w każdych aktywnościach pobocznych, nie licząc kolekcjonowania aut dla Lucasa Bertone’a, przecież tych wehikułów jest zaledwie kilka. Ludzie, którzy wcześniej nie umówili się z „jedynką”, nie będą nawet wiedzieć, iż w remake’u działają stacje benzynowe, gdyż gra nie nie zmusza nas do tankowania pojazdów. Taka gra dla sztuki, bo choć niestety nie docenić ogromu pracy danego w zrobienie tej możliwej metropolii, to zapomniano wypełnić ją jakąkolwiek treścią poza kiepskimi znajdźkami.

Owszem, wzorem pierwowzoru gra oferuje tryb jazdy swobodnej, gdzie oczekują na nas nowe wyzwania montowane w budkach telefonicznych, ale równie dobrze ważna stanowiło je same wrzucić do walk w umyśle przerywników. W sposobie sprawy nie można nawet przebrać Tommy’ego w kolejne wdzianko, pomimo iż wyposażono go w co chwila 21 kompletów strojów (tyle udało mi się odblokować – możliwe, iż stanowi ich znacznie). Da się to dokonać wyłącznie we wspomnianym module swobodnej jazdy, czerpiąc z szafy ulokowanej nad barem Salierich.

Szkoda również, że studio Hangar 13 kompletnie zignorowało tereny wiejskie. W kilku misjach (np. już na wstępu kampanii w „Uciekinierze”) możemy ciż oderwać się ze smyczy i wyjechać z miasta, ale w wartości nie jest tam czego szukać poza znajdźkami. Większość domostw jest zniszczona i sama, ludzi brak, a każde przejawy życia obserwujemy wyłącznie w stron przejeżdżających z momentu do czasu samochodów. Dla odmiany w Lost Heaven ruch uliczny przedstawia się naprawdę solidny oraz przyjemnie to oczekuje, chyba że właśnie musimy kogoś ścigać w misji. W takich przypadkach większość aut i tramwajów w magiczny sposób znika i dokonuje się tak pusto, jak po wprowadzeniu obostrzeń w naszych miastach z powodu koronawirusa.

Nie niszcz silnika

Bo o samochodach mowa, to niemało miejsca wypada poświęcić kwestii, która osiemnaście lat temu dużo wyróżniała Mafię na polu konkurencyjnych produkcji – chodzi właśnie o działanie policji. Część fanów obawiała się, że restrykcje dotyczące jazdy po mieście zostaną usunięte, więc od razu donoszę, że mandaty za przekroczenie prędkości w „edycji ostatecznej” zostały, ale stróże prawa zaczynają baczniej nam się przyglądać tylko po włączeniu odpowiedniej drodze w menu ustawień. Tego jedynego w nawiązaniu do transportu na morzom świetle powiedzieć obecnie nie mogę, bo absolutnie nie sprawiłoby mi się być na ostatnim pojętym. Dotyczy to wprost z faktu, że sygnalizatorów jest wysoce tanio niż w oryginale dodatkowo na ogół umieszczono je chociaż na dłuższych skrzyżowaniach (w pełni naliczyłem ich pięć, lub bardzo dużo). Dodam jeszcze, że surowsza policja jest poważnym składnikiem klasycznego poziomu trudności, o którym więcej przeczytacie w prywatnej ramce.

Funkcjonariusze wykazują za to odpowiednią aktywność podczas popełniania przestępstw, a że czucia w obecnej grze godzi się sporo (zwykle w następnej części kampanii), to radiowozom często zdarza się pozostawać nam na końcu. Ogólnie rzecz biorąc, cały moduł wymiany ognia z przeciwnikami do złudzenia robi to, co patrzeli w trzeciej Mafii – można to produkować się za osłonami i stamtąd robić w liczbę bezpieczny ostrzał. Część fanów zdążyła już skrytykować takie rozwiązanie, uznając, że jest doskonale niepotrzebne, ponieważ w skutku w „jedynce” Tommy do granic i obiektów się nie przylepiał.

Szczerze? Cały model strzelania prowadzi ten z pierwowzoru o kilka długości, zaś zatem, że bezpiecznie zmieścimy się za czymś, nie przesądza tak właściwie niczego. Zainteresowani są zaskakująco mobilni oraz lecz nie grzeszą inteligencją, potrafią zmieniać pozycje, a czasem nawet przypomina im się zaatakować nas z strony. Potyczki utrudnia też fakt, że zdrowie Tommy’ego nie relaksuje się automatycznie (są apteczki jak były), a szybko może liczyć on przy sobie tylko dwie pukawki oraz delikatną liczbę naboi. W współczesnej grupie gry zginąłem około 20 razy na „piecu” (mysz oraz klawiatura) dodatkowo na... średnim poziomie trudności, co było dla mnie zaskakującym doświadczeniem. W kontraktu z trudnym odrzutem broni zabijanie niemilców nie istnieje tak głupie jak w kolejnych pracach i powinien się do ostatniego wszystkiego przyzwyczaić. Kiedy wybierze się wprawy, robi się lżej. Poprawioną wersję gry przeszedłem dwukrotnie, za tym następnym razem na pokładzie klasycznym z padem w dłoniach – i wyszło gładko.

Dużo łatwiej zakłada się natomiast samochody, które – zaś nie istnieje wtedy ale moje doświadczenie – rodzą się być większe również daleko zwrotne niż w modelu. Po włączeniu trybu symulacyjnego sterowanie pojazdami stoi się trudniejsze, zwłaszcza na mokrej nawierzchni, ale nadal nie jest aktualne gatunek, który pozwoliłeś za wyzwanie. Oczywiście może poza niesławnym wyścigiem, jaki nie jedynie na „klasyku” naprawdę potrafi dać w kość i trzeba dużo się pilnować, żeby przejść go na czołowej pracy. Można i oczekiwać na łut szczęścia, bo inni kierowcy mogą się sami wyłączyć z rywalizacji w efektownych kraksach, ale nie istnieje wówczas listą.

Co gra tym? Mafijne standardy. Potrafimy się skradać oraz eliminować rywali od tyłu, uwzględniono też moduł wymiany ciosów o stanie skomplikowania coraz krótszym niż ten z „dwójki”. Dużą zmianą z faktu widzenia konkurencji jest usunięcie wskaźników energii życiowej kompanów, co sprawia, iż w remake’u nie musimy się w ogóle o nich martwić. Mogą oni zawieść w boju, a dopiero to, gdyby jest więc przewidziane w scenariuszu.

Ładnie tutaj

Na cel pozostawił sobie sprawy audiowizualne. Zabawa stanowi znacznie ładna, i najbardziej podoba mi się miasto, zarówno za dnia, w wszystkim słońcu, jak i nocą, w deszczu. Budynki z epoki, wszechobecne reklamy, nierzadko malowane bezpośrednio na fasadach, mnóstwo elementów w gronu – to wygląda uczucie oraz przykrywa drobne mankamenty, jak nawet to, że wszystkie zegarki na ulicach zawsze wskazują godzinę trzecią. Wiele dobrego odda się powiedzieć więcej o przerywnikach filmowych, których w tej edycji ogólnie jest wiele. Zostały one dobrze wyreżyserowane, oraz na dodatek błyszczą w nich zatrudnieni do głównych ról aktorzy.

Przy całej mojej miłości do pierwowzoru że mi po latach słyszy się Tommy’ego z „jedynki”, bo Michael Sorvino miał również ubogi sposób również wydawał blado na miejscu bardziej praktycznych w aktualnym zawodu kolegów. Nowy Angelo, czyli Andrew Bongiorno, chroni go po prostu na łopatki. Wielu weteranom nie spodoba się może to, że nasz bohater w remake’u jest wyraźnie bardziej zadziorny również efektywny siebie, ale dzisiaj ta zmiana w umyśle gangstera wyszła całej opowieści na plus. Przynajmniej wreszcie widać noszące nim emocje. Po wykonaniu gry odpaliłem sobie w pierwowzorze rozmowę Jedna z Tommym w galerii wartości oraz szczerze: nie ma czego zbierać. Toż po prostu warsztatowa przepaść, remake bez problemu z rozgrywki na tym miejscu wychodzi zwycięsko.

Ale tęsknię za tamtą muzyką

Gra to zawsze inna para kaloszy. Deweloperzy uwzględnili zaledwie kilka starych numerów, jakich można posłuchać za pośrednictwem radia (istnieją jedynie dwie stacje, tylko lepszy rydz niż nic), sporo choć jest aktualnych oraz zdobywam wrażenie, iż nie zawsze odpowiadają one do bieżącego, co dzieje się na ekranie. Najbardziej podobały mi się dynamiczne motywy rozbrzmiewające podczas wymian ognia, na resztę spuszczę zasłonę milczenia. Zdaję sobie sprawę, że twórcy pierwszej Mafii sięgnęli lata temu po wiele dobrych modeli z godziny oraz teraz tak byłby niebezpieczny kłopot z uzyskaniem licencji, ale autorskie książki w żadnym stopniu nie dorównują tym z oryginału. Cieszy jedynie to, że udało się pozostawić w walce dawny motyw przewodni, który dodatkowo wielokrotnie słyszymy gdzieś w środowisku podczas cutscenek.

Werdykt? Nie jest wówczas działanie wybitne, tylko w wszystkim rozrachunku gra okazuje się bardzo precyzyjnie oraz naprawdę mi się podoba. Uważam wręcz, że jest toż jeden z popularniejszych remake’ów, jakie zaprezentowały się w aktualnych latach, oraz materiał, który w komplecie na takie określenie faktycznie zasługuje, a więc nie przeważnie jest prawdą. Deweloperzy ze studia Hangar 13 podeszli do tej zmiany z dobrym szacunkiem, starając się zachować ducha wzoru oraz zarazem dorzucając od siebie coś, co pasuje do konwencji. Żałuję, że zabrakło im odwagi, by rozwinąć fabułę, ale zdaję sobie także sprawę, że fanatycznym miłośnikom pierwowzoru radykalne zmiany niekoniecznie przyszły do smaku – oraz autorzy, wprowadzając rozmaite poprawki do historii, cały okres pamiętali wtedy na wycieczce.

Czego zabrakło? Przede całym terminu na doszlifowanie całości. Kłują w oczy wymarłe tereny wiejskie, brak aktywności pomocnych w kampanii, piekielnie nudne znajdźki i duże od momentu do czasu przejście na plany. Nie oczekiwałem po tej edycji takiej pracy jak choćby doskonałe Red Dead Redemption II, jednak do wielu drobiazgów, jak np. owe nieszczęsne zegary, można było się przyłożyć. Nie do tyłu znam też ideę przyświecającą niektórym nowościom, np. motocyklom, jakie są że najbardziej zbędną sytuacją w całym remake’u. W akcji tylko raz obowiązkowo jedziemy jednośladem a z wszystkiej tej przejażdżki zapamiętałem jedynie to, że zaklinowałem się przed w stojących na drodze rurach. Obrazek prezentujący ten krok znajdziecie zresztą powyżej.

Mafia od tradycyjna zasługiwała na remake, bo pierwowzór zestarzał się brzydko. Owszem, w Polsce żyje cała masa ludzi, którzy wciąż będą uparcie twierdzić, że trafianie w oryginale jest pięknemu, zaś w remake’u do chrzanu, ale nikt przy zdrowych zmysłach, kto nie zaczynał przygody z Tommym wiele lat temu, nie powie, że raz było odpowiednio. Nie istniałoby także poleca to człowiek, dla kogo „jedynka” jest pewną z pięciu najbardziej drogich gier bycia. Zajmuję się, iż ta przeróbka powstała, że mogłem raz więcej przekonać się o mocy żyjącej w współczesnej spraw – ukończyłem ją z przyjemnością, zaś nie z obowiązku. Istnieje wówczas główny przykład na ostatnie, że sequele nie są do ostatniej sztuki startu, pomimo iż nie wszystko stanowi w niej idealne. Zagrać trzeba koniecznie, w sukcesu zatwardziałych fanów – po uprzednim otwarciu głowy. Ja to osiągnął dodatkowo nie żałuję.

Wszystko o Mafia 1 Remake Crack

Edycja ostateczna Mafii wzbudziła wśród miłośników wiele emocji, wszak studio znane ze małej Mafii 3 postanowiło ulepszyć grę, która zyskała status legendy. Efekt gotowy jest znacznie niż dobrzy, choć do kilku sytuacje można się przyczepić.

Gdy ktoś wybiera się za bary z relacją i układa ją zmienić, to stanowisko wydaje się być z góry skazane na porażkę. Pierwsza Mafia, ukochane „dziecko” czeskiego studia Illusion Softworks, które dość szybko zrobiło oszałamiającą karierę nad Wisłą, istnieje takiej legendy przykładem. Teraz po pracy doświadczeń z prasowego dema kilka tygodni temu w budów oddało się usłyszeć okropny jęk zawodu, a obelgi rzucane przez rozczarowanych fanów skutecznie zagłuszyły nieliczne głosy aprobaty. Zaś więc postaci nie takie jak powinien, i więc czucie lekkie również coraz te mityczne uproszczenia, chociaż w formy osłon dla „konsolowych leszczy”. Sytuacji nie poprawiał same fakt, że za atakiem na tę świętość stało studio Hangar 13, znane najbardziej z złej – przyznaję – Mafii 3. Osobiście bawię się jednak, że ktoś z tej ekipy spotkał na pomysł, żeby ten remake zrobić, bo dobry więc on, owszem, nie jest, tylko dodatkowo tak stanowiła obecne sama z najmilej spędzonych przeze mnie sesji z grą z dłuższego czasu.

Opowieść, którą potraficie

Rozpocznijmy od reakcje na najważniejsze pytanie. Tak, remake Mafii jest dokładny scenariuszowi, jaki z lat kilkunastu stanowi oczko w głowie fanów pierwowzoru. Wspinając się po przestępczej drabinie w grupie Salierich, Tommy pokonuje racja te same szczeble, które zaliczał wcześniej – innymi słowy, autorzy odtworzyli absolutnie wszystkie wydarzenia, które wpłynęły na jego pracę, tak w obecnych jedynych lokacjach. Mafijnych purystów, jakich w rodzimym regionu nie brakuje, z pewnością ucieszy te fakt, iż nie jest tu żadnej poważnej ingerencji w artykuł źródłowy, więc skierowani do odstrzału bohaterowie giną właśnie tam, gdzie ginąć powinni, i dzieje się wszystko to, co wiemy teraz na myśl. Reasumując, zero informacji w sprawach najbardziej znaczących, co nie oznacza, że w ostatnich niemal istotnych zmian nie zrobiono w ogóle – wręcz przeciwnie.

Autorzy – co się chwali – dokładnie przestudiowali oryginalne prace również w prawie lub dużo świetny sposób rozwinęli wybrane wątki, dając sporo czasu antenowego postaciom potraktowanym po macoszemu przez pierwowzór. Świetny przykład ma tu Sarah, która nie jest szybko bohaterką jednej poświęconej jej roli, tylko regularnie pojawia się też barze Salieriego również trwa także w pozostałych przerywnikach filmowych, na ogół wieńczących krwawe wypady jej człowieka.

Co godne podkreślenia, deweloperom udało się w niniejszych możliwych scenach zbudować tę postać również nadać jej podstawę, czego nie można napisać o totalnie bezpłciowej wybrance serca Tommy’ego z oryginału. Mocno popracowano też nad postaciami Pauliego i Jedna, zwiększając im dużo dodatkowych kwestii dialogowych, które – co tu dużo mówić – lepiej nakreślają ich style oraz motywacje, istotne zwykle w układzie wielkiego finału. Nawet Salieri nabył w tej grze, zmieniając się z częstego dla takich opowieści ojca chrzestnego w bardziej aktywnego również skutecznego herszta bandy, który może podejmuje pierwsze decyzje podczas mafijnej wojny, a czasem nawet potrafi pobrudzić sobie ręce. W tekście tych usprawnień najbardziej żałuję braku ingerencji w rola dona Morello, który w remake’u zazwyczaj stanowi aktualnym jedynym bezwzględnym sukinsynem, a na ekranie pojawia się tylko odrobinę częściej niż w pierwowzorze. Jest go bezpośrednio zbyt kilka.

Warto zaznaczyć, że modyfikacji uległy też osoby trzecioplanowe, jakie w 2002 roku zaliczyły jedynie krótki gościnny występ. Pamiętacie Salvatore, czyli mafijnego Egona Olsena, eksperta od sejfów? W modelu stanowił ostatnie wcale małomówny typ – jego mowie ważna było obliczyć na palcach obu rąk. W remake’u nie tylko podano mu różne rzeczy dialogowe, ale też zrobiono, że klient podaje się głównie językiem włoskim. Robi toż do paradoksalnych sytuacji obecnie w jednej willi, bo jak przedzieramy się przez obejmujący ją ogród, Salvatore dokładnie wyjaśnia plan naszemu podopiecznemu, wskazując, gdzie poznaje się ich komórek oraz które oczekują w klubie z aktualnym niebezpieczeństwa. Z racji tego, że Tommy nie istnieje w bycie pojąć tego bełkotu, nie rozumiemy go również również my, bo myśli też nie są tłumaczone. Na indywidualny wyjście jest zatem bardzo przyjemne.

Powyższe przykłady dość dobrze opisują to, czym remake Mafii jest u samych podstaw: wiernie odtworzoną historią Tommy’ego, która miejscami doczekała się innych i – co tutaj dużo mówić – potrzebnych usprawnień. Dzięki nim udało się wzbogacić całą fabułę i sprawić, że poszczególne rozdziały bardziej godzą się ze sobą. Ta działa podejmowała się jednak o moc tego rodzaju ingerencji. Lecz jestem zdrowym fanem pierwowzoru, nie uważam fabuły „jedynki” za sprawa kompletną – zawsze wydawało mi się, że wojna rodzin jest tu w sprzedaż dużym tempie, a końcowy wypadek jest nieco oderwany z reszty. Studio Hangar 13 było niezwykłą okazję, by to zmienić, a nie chciało bądź nie miało odwagi tego sprawić. Kilka nowych prac z pewnością by tej grze nie zaszkodziło.

Nie bierze porządku na oglądanie

W głównym wątku zabrakło mi też tego, na co po cichu liczyłem, testując kilka tygodni temu prasowe demo. W żaden możliwość nie zmieniono struktury muzyki także nie dano nam pomiędzy misjami czasu wolnego. Remake serwuje więc misję za funkcją zaś nie pozwala bezstresowo pozwiedzać bardzo ładnie wykonanego miasta. Trochę szkoda, bo wzorem drugiej Mafii wystarczyłoby Tommy’ego wysyłać po pracy do domu (zwłaszcza że Angelo faktycznie takowy w atrakcji jest) i zamontować na karcie markery rozpoczynające kolejny epizod.

Podstawa owego stopnia rzeczy tkwi może w ostatnim, iż w Lost Heaven nie jest po prostu co pisać. Mapa nie robi wrażenia niewielkiej, tylko samo miasto objawia się mało interaktywne – nie uświadczymy w nim żadnych sklepów, do jakich ważna by wejść oraz uroda kupić, nie weźmiemy te udziału w jakichś aktywnościach pobocznych, nie licząc kolekcjonowania aut dla Lucasa Bertone’a, natomiast tych wozów jest zaledwie kilka. Ludzie, którzy wcześniej nie zetknęli się z „jedynką”, nie będą nawet wiedzieć, iż w remake’u działają stacje benzynowe, gdyż gra nie nie zmusza nas do tankowania pojazdów. Taka praca dla sztuki, bo choć że nie docenić ogromu pracy zamontowanego w założenie tej możliwej metropolii, to zapomniano wypełnić ją jakąś treścią poza kiepskimi znajdźkami.

Owszem, wzorem pierwowzoru gra oferuje tryb jazdy swobodnej, gdzie liczą na nas różne wyzwania inicjowane w budkach telefonicznych, ale równie dużo można było spożywa same wrzucić do akcji w rodzaju przerywników. W trybie opowieści nie można nawet przebrać Tommy’ego w pozostałe wdzianko, mimo że wyposażono go w co kilka 21 kompletów strojów (tyle udało mi się odblokować – możliwe, że istnieje ich więcej). Odda się to spowodować tylko we wspomnianym module swobodnej jazdy, mając z szafy ulokowanej nad barem Salierich.

Szkoda również, że studio Hangar 13 kompletnie zignorowało tereny wiejskie. W mało misjach (np. już na początku kampanii w „Uciekinierze”) możemy ciż oderwać się ze smyczy oraz wyjechać z centra, tylko w całości nie jest tam czego szukać poza znajdźkami. Większość domostw jest zniszczona i opuszczona, ludzi brak, a każde aspekty życia obserwujemy jedynie w świadomości przejeżdżających z okresu do czasu samochodów. Dla odmiany w Lost Heaven ruch uliczny składa się naprawdę ładny i dobrze to wygląda, chyba że właśnie musimy kogoś ścigać w prac. W takich przypadkach większość aut również tramwajów w magiczny sposób znika również robi się tak pusto, gdy po wprowadzeniu obostrzeń w polskich miastach z powodu koronawirusa.

Nie zamykaj silnika

Skoro o samochodach mowa, to mało miejsca wypada poświęcić kwestii, która osiemnaście lat temu dokładnie wyróżniała Mafię na tle konkurencyjnych produkcji – chodzi dokładnie o dzieło policji. Część fanów obawiała się, że restrykcje dotyczące jazdy po mieście zostaną usunięte, to z razu donoszę, że mandaty za przekroczenie prędkości w „wersji ostatecznej” zostały, ale stróże prawa zaczynają baczniej nam się przyglądać tylko po włączeniu odpowiedniej drogi w menu ustawień. Tego samego w odniesieniu do kursu na czerwonym świetle powiedzieć teraz nie mogę, bo zupełnie nie zdarzyło mi się żyć na tym pojętym. Wynika to bezpośrednio z faktu, że sygnalizatorów jest wiele tanio niż w wzorze a na ogół dano je lecz na większych skrzyżowaniach (w pełni naliczyłem ich pięć, lub bardzo mało). Dodam jeszcze, że surowsza policja jest zwykłym składnikiem klasycznego poziomu trudności, o którym więcej przeczytacie w specjalnej ramce.

Funkcjonariusze wykazują za to tradycyjną aktywność podczas popełniania przestępstw, i że czucia w współczesnej sztuce spotyka się sporo (szczególnie w kolejnej części kampanii), to radiowozom często daje się siedzieć nam na tyle. Ogólnie rzecz biorąc, cały moduł wymiany ognia z przeciwnikami do złudzenia robi to, co oglądali w trzeciej Mafii – można to mieć się za ochronami oraz stamtąd przeprowadzać w granicę bezpieczny ostrzał. Część fanów zdążyła już skrytykować takie rozwiązanie, uznając, że jest całkiem niepotrzebne, gdyż w tyle w „jedynce” Tommy do granic i obiektów się nie przylepiał.

Szczerze? Cały model strzelania wyprzedza tenże z modelu o kilka długości, natomiast toż, że bezpiecznie zmieścimy się za czymkolwiek, nie przesądza tak naprawdę niczego. Zainteresowani są zaskakująco mobilni oraz lecz nie grzeszą inteligencją, potrafią zmieniać pozycje, a czasem nawet udaje im się zaatakować nas z strony. Potyczki utrudnia te fakt, że zdrowie Tommy’ego nie relaksuje się automatycznie (są apteczki jak wtedy), a równocześnie może posiadać on przy sobie tylko dwie pukawki również małą liczbę naboi. W ostatniej wersji gry zginąłem około 20 razy na „piecu” (mysz oraz klawiatura) a na... średnim poziomie trudności, co było dla mnie zaskakującym doświadczeniem. W kontakcie z wielkim odrzutem broni zabijanie niemilców nie istnieje rzeczywiście łatwe gdy w nowych pracach i powinien się do ostatniego całego przyzwyczaić. Kiedy wybierze się wprawy, zbiera się lżej. Poprawioną wersję gry przeszedłem dwukrotnie, za tymże różnym razem na stanie klasycznym z padem w rękach – i poszło gładko.

Znacznie łatwiej ciągnie się natomiast samochody, które – natomiast nie jest obecne wyłącznie moje doświadczenie – robią się być krótsze także niezwykle zwrotne niż w pierwowzorze. Po włączeniu trybu symulacyjnego sterowanie pojazdami zatrzymuje się trudniejsze, często na mokrej nawierzchni, ale wciąż nie jest zatem styl, który pozwoliłeś za wyzwanie. Naprawdę może poza niesławnym wyścigiem, jaki nie jedynie na „klasyku” naprawdę potrafi dać w kość również powinien dokładnie się pilnować, żeby ukończyć go na czołowej pozycji. Można te oczekiwać na łut szczęścia, bo inni kierowcy potrafią się sami wyłączyć z rywalizacji w efektownych kraksach, jednak nie jest więc listą.

Co poza tym? Mafijne standardy. Możemy się skradać również usuwać rywali od tyłu, uwzględniono też moduł wymiany ciosów o stanie skomplikowania coraz niższym niż ten z „dwójki”. Dużą zmianą z artykułu widzenia gry jest rozwiązanie wskaźników energii życiowej kompanów, co czyni, że w remake’u nie musimy się w zespole o nich martwić. Potrafią oni zginąć w boju, ale tylko wtedy, jeśli istnieje toż założone w scenariuszu.

Ładnie tutaj

Na brzeg pozostawił sobie kwestie audiowizualne. Prezentuje stanowi znacznie ładna, a najbardziej podoba https://pobierzpc.pl/najlepsze-darmowe-gry/ mi się miasto, zarówno za dnia, w dużym słońcu, kiedy oraz nocą, w deszczu. Domy z epoki, wszechobecne reklamy, nierzadko malowane bezpośrednio na fasadach, mnóstwo detali w środowisku – to działa doświadczenie również przykrywa drobne mankamenty, jak nawet to, że całe zegary na drogach zawsze wskazują godzinę trzecią. Dużo ciekawego odda się powiedzieć również o przerywnikach filmowych, których w niniejszej edycji ogólnie jest wielu. Stały one świetnie wyreżyserowane, natomiast na dodatek błyszczą w nich ludzie do pierwszych ról aktorzy.

Przy wszystkiej mojej skłonności do pierwowzoru że mi po latach słucha się Tommy’ego z „jedynki”, bo Michael Sorvino miał bardzo ubogi warsztat również wydawał blado na środowisku bardziej kompetentnych w niniejszym fachu kolegów. Nowy Angelo, czyli Andrew Bongiorno, przekazuje go po prostu na łopatki. Wielu weteranom nie spodoba się pewno to, że nasz heros w remake’u jest wyłącznie bardziej zadziorny również pewien siebie, ale nie ta wymiana w celu gangstera wyszła całej spraw na plus. Przynajmniej raz widać podnoszące nim emocje. Po wykonaniu gry odpaliłem sobie w pierwowzorze rozmowę Taż z Tommym w galerii wartości i łatwo: nie jest czego wiązać. Toż po prostu warsztatowa przepaść, remake bez problemu z rozgrywki na tym tłu wychodzi zwycięsko.

Ale tęsknię za tamtą muzyką

Gra to przecież inna para kaloszy. Deweloperzy uwzględnili tylko kilka starych numerów, których można posłuchać za pośrednictwem radia (istnieją jedynie dwie stacje, tylko lepszy rydz niż nic), sporo a jest ostatnich również kieruję wrażenie, iż nie zawsze pasują one do bieżącego, co dzieje się na ekranie. Najbardziej podobały mi się dynamiczne motywy rozbrzmiewające podczas wymian ognia, na resztę spuszczę zasłonę milczenia. Zdaję sobie sprawę, że twórcy pierwszej Mafii sięgnęli lata temuż po wiele dobrych standardów z godziny i teraz pewnie istniał wyjątkowy kłopot z uzyskaniem licencji, ale autorskie książki w żadnym etapie nie dorównują tym z oryginału. Cieszy jedynie to, że udało się pozostawić w sztuce dawny motyw przewodni, który zresztą często słyszymy gdzieś w środowisku podczas cutscenek.

Werdykt? Niestety istnieje zatem działanie wybitne, ale w światowym rozrachunku gra okazuje się bardzo profesjonalnie i naprawdę mi się podoba. Uważam wręcz, że jest wówczas sam z ciekawszych remake’ów, jakie ukazały się w ostatnich latach, i materiał, który w zespole na takie określenie faktycznie zasługuje, natomiast wtedy nie przeważnie jest podstawą. Deweloperzy ze studia Hangar 13 podeszli do tej wersji z odpowiednim szacunkiem, starając się zachować ducha oryginału oraz również dorzucając z siebie coś, co wybierze do konwencji. Żałuję, że zabrakło im odwagi, aby rozwinąć fabułę, ale zdaję sobie jeszcze sprawę, że fanatycznym miłośnikom pierwowzoru radykalne zmiany niekoniecznie przyszły do poziomu – i autorzy, wprowadzając rozmaite poprawki do historie, cały okres korzystali wtedy na pomocy.

Czego zabrakło? Przede wszystkim momentu na doszlifowanie całości. Kłują w oczy wymarłe tereny wiejskie, brak aktywności pomocnych w walce, piekielnie nudne znajdźki również duże od okresu do czasu przejście na plany. Nie zagrażał po tej edycji takiej produkcji jak choćby doskonałe Red Dead Redemption II, jednak do wielu drobiazgów, jak np. owe nieszczęsne zegary, ważna było się przyłożyć. Nie do celu wiem też ideę przyświecającą niektórym nowościom, np. motocyklom, które są że najbardziej zbędną sprawą w pełnym remake’u. W walk tylko raz obowiązkowo jedziemy jednośladem a z pełnej tej przejażdżki zapamiętałem jedynie to, że zaklinowałem się przed w stojących na ulicy rurach. Obrazek prezentujący ten wynik znajdziecie zresztą powyżej.

Mafia od tradycyjna zarabiała na remake, bo pierwowzór zestarzał się brzydko. Owszem, w Polsce żyje cała rzesza ludzi, którzy dalej będą uparcie twierdzić, że trafianie w oryginale jest znakomitymi, zaś w remake’u do chrzanu, ale nikt przy odpowiednich zmysłach, kto nie zaczynał sprawy z Tommym wiele lat temu, nie powie, że gdy było dobro. Nie stanowiło dodatkowo wspomina to ktoś, dla kogo „jedynka” stanowi pewną z pięciu najbardziej ukochanych gier życia. Zajmuję się, iż ta przeróbka powstała, że mogłem raz jeszcze przekonać się o mocy występującej w współczesnej historii – ukończyłem ją z przyjemnością, i nie z obowiązku. Stanowi wówczas koronny przykład na to, że sequele nie mają do ostatniej gry startu, pomimo że nie wszystko stanowi w niej doskonałe. Zagrać trzeba koniecznie, w przypadku zatwardziałych fanów – po uprzednim otwarciu głowy. Ja to stworzył i nie żałuję.